Kuchnia i główna sala znajduje się w budynku, który jest owiany legendą. Mówi się, że przed i w trakcie Drugiej Wojny Światowej znajdowała się tu porodówka aryjska powołana przez organizację Lebensborn. Później w czasach komunistycznych i na początku lat dziewięćdziesiątych zorganizowana była tu stołówka “pttkowska”. Panie w czepkach wydawały z okienka posiłki na talerzach ze słynną obwódką GS. Herbata w szklankach, cerata na stole, aluminiowe sztućce. ”Zabierze drugie wczasowicz” – “Nałoży obywatelka więcej ziemniaków”. W roku 2001 na środku sali, na improwizowanej promieniami słońca scenie staje Józef Koc (ojciec autora tego tekstu). Postanawia otworzyć “Karczmę”, zakurzone słowo, zgodzicie się? a żeby było oryginalnie nazwano ją Krutyń – tak nazywa się przecież miejscowość i rzeka i jezioro Krutyńskie też jest. Przy wejściu postawili komodę z której sprzedawano piwo duże za 3,50, małe za 2,50 i przyjmowano zamówienia na pierogi. Bywały dni ze wspomnień Babci Ireny Prokockiej i jej córki, a mamy autora tego tekstu, w którym lepiły po 500 pierogów, ruskich zresztą.

Autorami identyfikacji wizualnej i nowej nazwy są czuli profesjonaliści – Leniva Studio. Nazwa została zainspirowana otaczającym nas lasem, jego tajemnicą. Majestatem przyrody. Ciemną, nocną stroną natury. Nie chcę ukrywać, że aparycja i pewna ręka naszego utalentowanego szefa kuchni Rafała Kosiby, utwierdziły nas w przekonaniu, że Czarny Jeleń to nazwa która łączy wszystkie mocne strony tego miejsca!